środa, 2 lutego 2022

Kwiaciarnia z kawą, kawiarnia z roślinami? Czy to się może udać?

Kwiaciarnia z kawą, kawiarnia z roślinami? Czy to się może udać?

 Źródło: pinterest.com 

Moda na rośliny doniczkowe dotarła do nas już kilka lat temu i wciąż cieszy się ogromną popularnością. Jest to świetne zajęcie nie tylko dla mam czy babć, ale także dla młodych ludzi, którzy coraz częściej skupiają swoje życie wokół roślin. Nowe okazy pojawią się systematycznie w hipermarketach, festiwale roślin odbywają się w każdym dużym mieście, a facebookowa grupa Polish Jungle gromadzi ponad 114 tysięcy roślinnych miłośników, gdzie społeczność wymienia się nie tylko doświadczeniami, ale także upragnionymi okazami. 


Powstaje wiele książek, blogów czy nawet aplikacji, które ułatwiają życie pasjonatom kwiatów. Pod hasztagiem #plantstagram znajdziemy 242 tysiące zdjęć. Nic więc dziwnego, że w Polsce coraz bardziej popularne stają się kwiaciarnie, natomiast w kawiarniach kwiaty stają się nie tylko elementem dekoracyjnym,  pojawiają się również punkty wymiany roślin. 



Na warszawskim Mokotowie pojawiło się jednak miejsce wyjątkowe - Rośliniarnia przy ulicy Puławskiej, która postawiła sobie za cel połączyć rytuał picia kawy w otoczeniu roślin doniczkowych. Kwiaciarnio-kawiarnia została otwarta na początku października ubiegłego roku. Można napić się kawy i zjeść ciastko w towarzystwie różnych popularnych okazów takich jak monstera, sansewieria, skrzydłokwiat czy fikus. Znajdziecie tutaj również akcesoria do dekorowania domu: sojowe świece, wianki na drzwi, a także plakaty. 


Zamysł takiej kawiarni bardzo mi się spodobał. Od razu wydał mi się oryginalny. Wcześniej nie słyszałam o takim miejscu w Polsce, więc nie czekałam długo, by ją odwiedzić. Niestety nie wzbudziła we mnie takich uczuć, jak się spodziewałam. Ku mojemu zdziwieniu okazała się niestety kwiaciarnią, w której mogę napić się niczym niewyróżniającej się kawy. W środku było raczej mało przytulnie i już po wejściu żałowałam swojego wyboru. Duże pomieszczenie z ogromnym potencjałem na przyjemne dla oka miejsce okazało się zbyt jasne, zbyt skupione na roślinności.  Zabrakło urokliwości, pomysłu na połączenie dwóch odrębnych dziedzin, które posiadają niezliczoną ilość miłośników. Niestety coś tutaj nie wyszło, więc pozostaje nam nadal cieszyć się pięknymi kwiaciarniami lub urokliwymi kawiarniami, na ten moment dobrze radzącymi sobie oddzielnie. I może tak właśnie powinno zostać? 

czwartek, 15 kwietnia 2021

Opłacone szczęście - recenzja "Home sweet home"

Opłacone szczęście - recenzja "Home sweet home"

 

Perfekcjonizm nigdy nie odgrywał tak ogromnej roli jak w XXI wieku. Pragniemy mieć idealną pracę, samochód, dom czy rodzinę. Przyczynił się do tego z pewnością rozwój mediów społecznościowych - to przecież tam użytkownicy kreują bezbłędny świat, na którym tak badzo nam zależy. 

Home sweet home, 2019

Agata Puszcz prezentuje nam swoja wizję. Rent a life to program polegający na wynajmowaniu członkow rodziny oraz przyjaciół, którzy sprawią, że życie będzie lepsze. Już w szkole pokazują zalety tego systemu i angażują dzieci, aby prześcigały się w castingach na najlepszego wynajętego przyjaciela.

Olaf, tak jak inni, pragnie zakwalifikować się do najbliższego wydarzenia. Gdy nie dostaje się za pomocą zgłoszenia, jest gotowy przekupić kolegę. Osiąga cel i zostaje gościem na urodzinach Lei. Jednak nie jest tak szczęśliwy jak jego rówieśnicy. Nie angażuje się w zabawy, trzyma się z dala od innych.. Pojawił sie tam, by spotkać bliską osobę, która tak jak on została zatrudniona.

 Przeszklony, bogato urządzony dom z wielkim podwórkiem, idealnie zapakowane prezenty, drogie stroje i dodatki - to właśnie one tworzą wypragnioną iluzje. Nie ma tu miejsca na złe emocje takie jak smutek, żal czy złość. Trzeba być dobrym aktorem, by nie wypaść z roli i nie zostać zdegradowanym – trafić do outletu.

W filmie naszą uwagę zwracają przede wszystkim kolory. Uwidaczniają różnice między dwoma światami. Fikcja to wyraźne, nieco przerysowane barwy. Sceny wyglądają niczym wyretuszowane, obrobione przez specjalistę zdjęcia. Natomiast rzeczywistość jest inna, przygaszona, nieciekawa. Specyficzny jest także język filmu. Pojawia się wiele anglicyzmów. Pokazują one nowoczesność oraz uniwersalność programu, w którym bohaterowie biorą udział.

Reżyserka skupia się na wpływie pieniędzy na nasze życie osobiste. W stworzonej przez nią antyutopii dostrzegamy przerażające skutki wypływające z pomysłu kupna wymarzonych relacji. Społeczeństwo dzieli się na wynajmowanych oraz wynajmujących, a twoja strona jest zależna jedynie od posiadanych funduszy. Inne czynniki nie mają już znaczenia. Bogaci ludzie pragną idealnego życia, a biedniejsi muszą się podporządkować i zapewnić im opłacone szczęście. 

Warto oderwać się od wyidealizowanych mediów społecznościowych i spojrzeć na ten film jako przestrogę przed doprowadzeniem do takiej przyszłości. Niewiele brakuje, by był to kolejny etap naszego życia.

poniedziałek, 1 lutego 2021

Jak to jest z tą matchą? O pozytywnych właściwościach i gdzie możesz ją wypić w Lublinie

Jak to jest z tą matchą? O pozytywnych właściwościach i gdzie możesz ją wypić w Lublinie

 

Jedni z nas są wielbicielami zielonej herbaty, inni wręcz nie cierpią. Gorzki smak, zapach i wygląd zielonych ziół – nie każdy jest fanem. Matcha to jednak coś więcej niż tradycyjne japońskie wywary, które przychodzą Ci do głowy.

Ta sproszkowana herbata powstaje ze startych na pył pełnych koloru liści. Przybiera on jasnozieloną barwę, a jest to możliwe za sprawą zakrycia krzewów od słońca na kilka dni przed zbiorem. Pozbawienie rośliny promieni wpływa również na smak oraz wysoką zawartość antyoksydantów, co prowadzi do zwiększenia odporności organizmu, a także spowolnienia procesu starzenia się. Chroni przed chorobami serca oraz ma właściwości przeciwnowotworowe.

Systematyczne picie matchy przyśpiesza metabolizm, a także wzbogaca o dodatkową siłę, za sprawą zawartej w niej kofeiny. Co więcej, działa o wiele lepiej niż kawa, ponieważ energia wprowadzana jest do organizmu etapowo. W ten sposób chronimy nasz organizm od nagłego skoku i spadku sił.

Rosnąca popularność tego napoju sprawia, że coraz częściej możemy go spotkać w ulubionych kawiarniach pod postacią matcha latte – z dodatkiem spienionego mleka, najlepiej roślinnego, a czasem także z substancją słodzącą( mimo tego, że jest słodsza niż tradycyjne herbaty zielone, wciąż posiada w sobie charakterystyczną goryczkę).



W Lublinie dostaniesz ją w samym Centrum. Szukaj pod następującymi adresami:

Ø  Cafe Heca, ul. Hipoteczna 5

Ø  Nie wylej, Al. Racławickie 8

Ø  V. Cafe, Narutowicza 14/19

Ø  Cafe Mari, ul. Grottgera 8

 

 

Wpadnij i poznaj smak matchy!  

                                                                                                                           

czwartek, 31 grudnia 2020


 
31 grudnia to idealny czas na podsumowania. W końcu nie ma lepszego dnia niż ostatni w roku. Nie zamierzam Was zamęczać, jak bardzo trudny był ten rok - sami dobrze wiecie. Skupmy się więc na plusach i porozmawiajmy o książkach. Z pewnością mieliśmy w tym roku dużo więcej czasu na czytanie niż w ubiegłych latach. 

Dwadzieścia dziewięć pozycji - tyle udało mi się pochłonąć w 2020 roku. Kryminały, reportaże, poradniki, literatura piękna czy obyczajowa...  Z niemalże każdego gatunku znalazła się chociaż jedna. 

Jakie były najlepsze? 





Nie da się ukryć, że dzieło Iki Graboń wprowadziło mnie w prawdziwy świat, którego wcześniej nie znałam. Od dawna byłam miłośniczką małej czarnej, ale to właśnie ta "Instrukcja obsługi" pokazała mi z jaką szlachetnością i szacunek powinnam obchodzić się z tym znanym na całym świecie napojem. Wiele metod parzenia, sposoby dopierania idealnych proporcji i ziaren, a także cała historia tego płynu. Trudno nie wspomnieć również o przepięknych zdjęciach, odbierających mowę i sprawiających, że parzenie i picie traktujemy jako swoisty rytuał. 






Tę perełkę Hala Elroda wyczaiłam na promocji w księgarni. Rzadko sięgam po książki motywacyjne - zazwyczaj noszą w sobie sztampowe teksty, które zna każdy i nic nie wnoszą do naszego życia. Okazało się, że jednak to coś więcej niż zwykłe teksty dopingujące. To zbiór cennych rad człowieka, któremu udało się wyjść z depresji dzięki codziennym nawykom sprawiającym, że czuł się odrobinę lepiej niż poprzedniego dnia. Autor wierzy w magiczną rolę poranka - im wcześniej wstaniesz bez narzekania i rozpoczniesz swój dzień, tym lepiej go wykorzystasz. Na Facebooku istnieje grupa zrzeszającą ludzi z całego świata - codziennie dzielą się swoimi porankami. Piękne i niesamowite motywujące. 





W 2020 roku pojawiło się wznowienie znanej już wcześniej "Laski nebeskiej" Mariusza Szczygła - dowcipnym, lecz angażującym czytelnika reportażu na temat Czech. Nawiązując do znanych czeskich utworów literackich oraz filmów, autor odkrywa przed nami coraz więcej historii na temat naszych południowych sąsiadów. Wersję wzbogacono o zdjęcia oraz krótkie anegdotki związane z Josefem Sudkiem - w ten sposób pisarz oddaje mu hołd i pragnie zapoznać Polaków z jego dziełami popularnymi na całym świecie. 





Długo się broniłam przed Orwellem, ale ten rok sprawił, że już dłużej nie mogłam odkładać jego powieści na bok. Z perspektywy czasu żałuję, że nie sięgnęłam po nią wcześniej, bo jest to jedna z lepszych książek przeczytanych w ciągu całego życia. Wiele emocji towarzyszyło mi podczas lektury. Wyłaniał się jednak przede wszystkich strach i aktualne znaczenie tej historii, bo niestety przez tyle lat się nie zestarzała. 






Jest to promyczek wśród pochłoniętych w tym roku powieści. Kto nie marzy czasem o powrocie do beztroskiego dzieciństwa? Co więcej, patrzę na tę okładkę i mimowolnie czuję delikatny podmuch wiatru, ciepłe promienie słońca i wewnętrzny spokój. "Lato Muminków" było słodkim wspomnieniem dawnych wakacji, a ich historie sprawiły wiele uśmiechu na mojej twarzy i odgoniły nieprzyjemne myśli. 


poniedziałek, 9 listopada 2020

Nie wierzcie bliźniaczkom? - "Moja znikająca połowa" Brit Bennett

Nie wierzcie bliźniaczkom? - "Moja znikająca połowa" Brit Bennett
Desiree i Stella Vignes - młode kobiety o jasnej skórze, lecz mające czarnoskórych przodków, identyczne jak krople wody, zamieszkujące niewielkie miasteczko Mallard. To właśnie one tworzą historię powieści Brity Bennett. Choć wyglądają identycznie, ich charaktery są zupełnie różne - przebojowość i otwartość kontra spokój i niepewność.



Bliźniaczki spędziły dzieciństwo w niewielkiej miejscowości, gdzie szansa na ich rozwój była niewielka. Chciały podbić świat, a już jako młode osoby musiały zrezygnować z dalszej nauki, by pomoc matce w utrzymaniu domu. Decyzja o porzuceniu edukacji doprowadziła do wspólnej ucieczki z Głębokiego Południa w wielki świat, gdzie mogły zacząć pracować z myślą o swojej przyszłości. Jednak z dala od rodzinnego Mallard siostry przestają być nierozłączne , a niewidoczna więź , jaka ich łączyła, zostaje calkowicie przerwana, gdy Stella bez słowa zostawia Desiree. 

Obie podejmują ważne decyzje, które będą ciążyć na nich do końca życia - Desiree wychodzi za mąż za mężczyznę o najciemniejszej skórze, co sprawia, że powraca do korzeni, od których jej rodzina przez lata próbowała się odciąć, a Stella robi wszystko, by porzucić swoje poprzednie życie i z dumą żyć jako biała kobieta w latach 50. XX wieku. 

Brit Bennett tworzy historię, która zmusza nas do rozmysleń na temat tożsamości rasowej, ogromnej więzi łączącej bliźniaczki. Pokazuje również, że warto zastanowić się nad tym kim naprawdę jesteśmy i ile ze swojego pochodzenia próbujemy zataić przed innymi ludzmi. Do kontemplowania sprzyja prosty, lecz dobitny styl autorki, ktory w niewymagający sposób zachęca do czytania i zapada w pamięć. 


poniedziałek, 21 września 2020

Recenzja serialu "Ratched"

Recenzja serialu "Ratched"

  1947 rok. Mildred Ratched przyjeżdża do niewielkiej miejscowości, w której tłoczno jest już od nowoprzybyłych turystów. Marzą o spotkaniu przestępcy, w końcu huczy o nim całe państwo. Powód wizyty w miasteczku głównej bohaterki jest jednak inny - szuka zatrudnienia w szpitalu psychiatrycznym.  Czy to jej prawdziwy cel?


Ratched 2020

Mildred przedstawia się jako pielęgniarka. Jest przebiegła, potrafi przewidzieć każdy ruch wroga, a niefortunna sytuacja staje się dla niej kolejną korzyścią. Trzeba przyznać, że Sarah Paulson w tej roli jest idealna - z zewnątrz przypomina starożytny posąg - zimna, spokojna, z klasą. Dąży do wyznaczonego celu, nie ukazując przesadnych emocji. Do czasu. 

Serial już od pierwszych minut jest mroczny i wciągający. Z niecierpliwością klika się przycisk pomiń czołówkę, by dostać więcej. Jednak wszystko co dobre, szybko się kończy. W połowie sezonu każdy odcinek zaczyna się ciągnąć, główny temat, a także charakter bohaterki zmienia się w ciągu kilku scen. Znikają także brutalne sceny, które wcześniej napędzały widza. 


Ratched 2020

Trzeba jednak przyznać, że jest to serial dla estety. Pastelowe kolory ubrań, samochodów, a także cudowne krajobrazy - nie da się odwrócić od nich wzroku. Sprawiają na ekranie wiele przyjemności. Można napawać wzrok aż do końca ostatniego odcinka, mimo że fabuła pozostawia wiele do życzenia. 


Ratched 2020

poniedziałek, 29 czerwca 2020

Miłość i inne oprogramowanie - recenzja filmu "Her"

Miłość i inne oprogramowanie - recenzja filmu "Her"
Technologia otoczyła nas z każdej strony. Nikt nie wyobraża już teraz sobie życia bez telefonu, komputera. A Internet? Stał się niezbędny do funkcjonowania we współczesnym świecie. 

Powoli nasze życie prywatne zostaje atakowane. Przed snem rozmowę z partnerem zastępuje nam bezsensowne przeglądanie Instagrama, oglądanie tutoriali, które nigdy nam się nie przydadzą czy wpadek celebrytów. Czy to cokolwiek wnosi do naszego życia? Nic. Jednak i tak to robimy, bo nie wymaga to od nas żadnego wysiłku.

Her 2013

Her pokazuje do czego zmierza nasze społeczeństwo. Prezentuje zanikanie ludzkich relacji na rzecz znajomości wywodzących się z technologii - nagle związek ze sztuczną inteligencję (noszącą ludzkie imię) zaczyna być możliwy, co więcej nikogo zbytnio nie dziwi. 

Główny bohater instaluje nowe oprogramowanie, którego zadaniem jest pomoc przy jego pracy. Wrażliwy mężczyzna nie potrafi poradzić sobie z rozstaniem z żoną. Wkrótce jednak Samatha, sztuczna inteligencja, sprawia, że czuje się lepiej. Rozmawiają godzinami i nic w ich relacji nie sprawia problemu. Do czasu. 

Her 2013

Jednak związek ze sztucznie wykreowaną postacią nie jest idealny. Brak tutaj miejsca na wyłączność czy cielesność. Wszelkie próby są nieudane i prowadzą do ogromnego bólu, którego doświadcza jedynie człowiek. 

Spike Jonze w swoim filmie pokazuje, że nie można postawić znaku równości pomiędzy życiem realnym i wirtualnym. Zawsze będą to odmienne światy, niezależnie od tego jak bardzo chcielibyśmy je ze sobą połączyć. Prezentuje również nową, niebezpieczną postawę, do której zbliżamy się wielkimi krokami. Postawę, mająca na celu zastąpienie kontaktów międzyludzkich. Her to przestroga, aby bliżej przyjrzeć się otaczającej nas technologii i dostrzec  otaczające nas niebezpieczeństwa. 

czwartek, 4 czerwca 2020



Redaktor naczelna The Mother MAG. Od dziewięciu lat znana jako Tekstualna. Sama opisuje siebie jako osobę, która nieustannie zaczyna od nowa. Jaki ma stosunek do obecnego świata pogrążonego w wirtualnej rzeczywistości?




Humanista cyfrowy - jak to rozumiesz?

MONIKA PRYŚKO Kojarzy mi się to przede wszystkim z dehumanizacją, bardzo niefajne sformułowanie, źle to brzmi w mojej głowie. Ale rozumiem, że chodzi o człowieka w dobie mediów społecznościowych.

Dehumanizacją? Jak ona wygląda w obecnych czasach?

Gdy po drugiej stronie ekranu nie dostrzegasz człowieka, tylko rzecz. Gdy pozwalasz sobie na hejt, który potrafi zabić.

Czy człowiek zupełnie zatracił się w sieci?

Nie sądzę. Ostatnio spędzam bardzo dużo czasu z osobami, które nie mają smartfonów przyklejonych do dłoni. To jest uogólnienie, z którym się nie zgadzam, bo choć widzę czasem tych, którym totalnie odbiło, to jednak częściej obserwuję, że nie jest z nami aż tak źle. Że są miejsca, gdzie nie ma zasięgu i ludzie z tych miejsce nie uciekają, wręcz przeciwnie -
garną się do nich. Sama jestem jedną z takich osób.

Co byś zmieniła w wirtualnym świecie?

Chciałabym, by ludzie uczyli się budować więzi mimo braku czasem fizycznego kontaktu. Nie wiem, czy to w ogóle jest możliwe, ale uważam, że przy całym szale z nowymi mediami i technologiami, wciąż potrzebujemy więzi i bliskości, tylko nie umiemy tego zdobyć w nowej przestrzeni.

Co czeka na nas w przyszłości? Media przysłonią całe nasze życie? A może poczujemy potrzebę życia poza zasięgiem?

Mam wrażenie, że wbrew trendom (a może to tylko moje pobożne życzenia), będziemy skręcać w kierunku miejsc bez zasięgu, lasów, łąk i kontaktu z przyrodą, bo my wciąż chcemy kontaktu z człowiekiem bez telefonu czy skype’a.

Sukces w sieci – jak wyglądała ta droga? Czy kiedykolwiek poczułaś, że się w tym zatracasz?

Sukces w sieci przyszedł przy okazji. Gdy zaczynałam blogowanie, sukces nie był moim celem, wtedy też był ,,inne czasy''. Nikt wtedy nie zakładał blogów, by zarobić, tylko by podzielić się czymś fajnym z innymi. Tak też było ze mną, choć ja założyłam bloga, by wesprzeć tym moją pracę. Jestem copywriterem, chciałam, by moi klienci mogli mnie poznać. Blogowanie i rozmowy z czytelniczkami to przyjemność, dlatego też wciąż to robię. Pieniądze to efekt uboczny. Przyjemny i bardzo potrzebny, ale jednak nie one były moim celem.Jestem dość zmotywowana, więc sukces to po prostu efekt regularności, ale też szczerości. Jeśli już o czymś piszę, to od serca. Myślę, że to się czuje i to ujęło moje czytelniczki.

Czy kiedykolwiek poczułaś, że zatracasz się w Internecie?

Nigdy nie poczułam, że się zatracam. Znam granice, czuję je. Życie blogowe nigdy nie stanęło ponad moim życiem osobistym.




czwartek, 14 maja 2020

Co to takiego ta humanistyka cyfrowa?

Co to takiego ta humanistyka cyfrowa?



Pochodzący z Krakowa litraturoznawca, tłumacz oraz członek Rady Języka Polskiego. Przez wiele lat sekretarz Wisławy Szymborskiej. Badacz różnych aspekty języka polskiego oraz literatury.

Co rozumie Pan przez określenie humanistyka cyfrowa?

Michał Rusinek Szczerze mówiąc, całe nasze życie ostatnio stało się cyfrowe i zwirtualizowane. Wykłady, ćwiczenia, seminaria czy warsztaty mają formę cyfrową. Uczymy się – także my, humaniści, jak za pomocą cyfrowych narzędzi robić to, co robiliśmy na wykładowych salach. Jesteśmy także skazani na korzystanie z cyfrowych wersji publikacji, albo w formie e-booków, albo cyfrowych bibliotek, albo także stron oferujących hosting plików (byle legalnych!).

 Czy łączenie dwóch skrajnych światów jak humanistyka i informatyka jest potrzebne?

Myślę, że jest nie tylko potrzebne, ale i nieuniknione. Przyznam, że jestem gadżeciarzem i już na studiach posługiwałem się elektroniczną maszyną do pisania, później pierwszymi tzw. word processors, notatki robiłem na tzw. palmtopie (złorzecząc na brak polskich znaków). Ostrzegano mnie na początku, że będę o wiele gorzej pisał, niż gdybym posługiwał się kartką i długopisem. Ale bardzo szybko się do tego przyzwyczaiłem i nawet nie wiem, jak to jest – pisać tradycyjnie. Może  rzeczywiście pisałbym lepiej? Z pewnością jednak proces pisania trwałby o wiele dłużej.

Gdyby miała Pan możliwość wprowadzić przedmiot na kierunek humanistyki cyfrowej, co to by było? Dlaczego właśnie taki wybór?

Młodzi ludzie, obecni studenci, świetnie sobie radzą z nowoczesnymi technologiami. Jeśli wprowadzałbym taki przedmiot to po to, by owe technologie nie przesłaniały im tego, co chcą powiedzieć i by nie przesłoniły im faktu, że są tylko narzędziami,  a nie celem samym w sobie. Mam wrażenie, że obecna sytuacja zmuszająca nas – wykładowców – do pracy zdalnej spowoduje, że to my, starzy, podszkolimy się w nowych technologiach.

Co czeka na nas w przyszłości? Czy aktualnie pojmowana humanistyka przestanie istnieć w wyniku cyfryzacji?

Nie obawiam się tego. Myślę, że cyfryzacja pozwoli jej rozkwitnąć. Żeby napisać doktorat, musiałem dostać stypendium w Londynie, bo w Polsce nie miałem szans na dostęp do potrzebnej mi bibliografii. Habilitację napisałem już w dużej mierze dzięki internetowym zasobom bibliotek na całym nieomal świecie. I dzięki możliwości kupowania książek naukowych w formie e-booków.

Czy humanista może odnieść sukces w sieci?

Jak najbardziej! Co więcej, sieć stała się o wiele ważniejszym miejscem dla np. debiutów literackich niż np. tradycyjne, drukowane periodyki literackie. Tym bardziej dotyczy to prac naukowych, które w cyfrowej wersji mają szanse dotrzeć do o wiele szerszego grona odbiorców. Nie mówiąc już o konferencjach naukowych, które – jak się teraz z konieczności okazało – mogą się z powodzeniem odbywać w formie telekonferencji.

 


 Ulubiona powieść?

Nie powieść, a zbiory opowiadań J.L. Borgesa. Wracam do nich często.

Najpiękniejszy cytat pisarza?

Nie czytam pisarzy dla cytatów.

Książka papierowa czy e-book?

To zależy. Lubię materialność książek i wielu nie wyobrażam sobie w formie cyfrowej, np. ze względu na ich szatę graficzną. Ale książki naukowe lub zwykłe czytadła kupuję już prawie wyłącznie w formie e-booków.

Spotify czy Tidal?

Ani jedno, ani drugie. Apple Music.

WhatsApp czy Messenger?

Oba, niestety. Częściej korzystam z Messengera, ale do przesyłania zdjęć czy filmów lepszy jest WhatsApp.


niedziela, 26 kwietnia 2020

Trzy czynności, które doceniłam podczas kwarantanny

Trzy czynności, które doceniłam podczas kwarantanny

Obecna sytuacja zmusiła nas do zostania w domach. Przyjęliśmy to wyzwanie, ale dłuuuuugo marudziliśmy i wyglądaliśmy tęskniącym wzrokiem przez okno. Dla mnie było to nie do zniesienia - codziennie jęczałam, jak bardzo mi źle. Uświadomiłam sobie jednak, że siedzenie w mieszkaniu nie jest takie złe i zaczęłam doceniać rzeczy dookoła siebie, więc opowiem Wam o trzech z nich. 




1. rytuał picia kawy

Odkąd wyprowadziłam się z domu, nabrałam przekonania, że jedynie americano na mieście może być przyjemne. Dumnie się tego trzymałam przez ponad trzy lata, spędzając każdą wolną chwilę w kawiarni. Wyobraźcie sobie tylko, jak bardzo niezadowolona byłam, gdy okazało się, że wszystkie moje ulubione miejsca zostały zamknięte.  Wraz z nowym trybem dnia, zaczęłam zwracać uwagę na parzenie kawy również w domu. Razem ze wskazówkami Iki Graboń (dzięki książce Kawa, o której więcej wkrótce) bawię się wyciskaniem z ziaren tego, co najlepsze. 




Powoli staram się również uczynić z tego rytuał - marzę, aby ta chwila była tylko dla mnie, pozbawiona informacji z sieci. Jest ciężko, ale będę walczyć.

Nie zrozumcie mnie źle. Kawiarnie zawsze będą miały w sobie magię, ale będę bardziej doceniać chwilę z kawą w domu.

Dodatkowe plusy? Zaoszczędzone złotówki. 

2. balkon - mała ucieczka z domu




Tak, jestem szczęściarą. W tym ciężkim okresie mam możliwość złapania oddechu, nie wychodząc z domu. Muszę jednak przyznać, że wcześniej mieliśmy ze sobą gorszy kontakt. Mogę policzyć na palcach jednej ręki, ile razy w poprzednim sezonie siedziałam na balkonie. Okazało się, że to świetny sposób na bycie z samym sobą. Medytacja czy książka - na zewnątrz te rzeczy sprawiają większą frajdę. Koniecznie spróbujcie. 


3. skin care

Pielęgnacja twarzy wchodzi na zupełnie inny wymiar podczas trwania epidemii. Nie maluje się już dwa miesiące. Dzięki temu mogłam zainwestować więcej w kosmetyki pielęgnujące niż kolorowe i poznałam firmę iossi, produkującą naturalne kosmetyki, które dają nam efekty.  Codzienne stosowanie produktów oraz masaż twarzy sprawiły, że moja cera wygląda lepiej niż kiedykolwiek. 



środa, 15 kwietnia 2020

"Walczcie z wirusami, a nie z kobietami" - Strajk Kobiet 2020

"Walczcie z wirusami, a nie z kobietami" - Strajk Kobiet 2020



Jestem wściekła.
Wściekła i przerażona, co dzieje się w Polsce. Za oknami panuje morderczy wirus. Cała nasza uwaga powinna skupić się na tym, żebyśmy zachowali wszelkie środki ostrożności, by przetrwać ten trudny czas. No właśnie, powinna... Zamiast żyć teraz w spokoju, jesteśmy zmuszone po raz kolejny walczyć o swoje bezpieczeństwo, o swoje prawa.

To właśnie dzisiaj w sejmie zostanie poruszony temat zakazu aborcji oraz zakazu edukacji seksualnej. Czy dla rządzących byłby lepszy moment? To właśnie teraz nie możemy opuścić domów, właśnie teraz nie możemy razem wyjść na ulicę, by strajkować, by poczuć się choć odrobinę lepiej w obliczu okrutnej sytuacji, w której się znalazłyśmy.



Źródło: https://www.instagram.com/strajk_kobiet/




I pamiętajcie:




 Źródło grafik : https://www.instagram.com/strajk_kobiet/

Copyright © miło Cię widzieć , Blogger