czwartek, 4 czerwca 2020



Redaktor naczelna The Mother MAG. Od dziewięciu lat znana jako Tekstualna. Sama opisuje siebie jako osobę, która nieustannie zaczyna od nowa. Jaki ma stosunek do obecnego świata pogrążonego w wirtualnej rzeczywistości?




Humanista cyfrowy - jak to rozumiesz?

MONIKA PRYŚKO Kojarzy mi się to przede wszystkim z dehumanizacją, bardzo niefajne sformułowanie, źle to brzmi w mojej głowie. Ale rozumiem, że chodzi o człowieka w dobie mediów społecznościowych.

Dehumanizacją? Jak ona wygląda w obecnych czasach?

Gdy po drugiej stronie ekranu nie dostrzegasz człowieka, tylko rzecz. Gdy pozwalasz sobie na hejt, który potrafi zabić.

Czy człowiek zupełnie zatracił się w sieci?

Nie sądzę. Ostatnio spędzam bardzo dużo czasu z osobami, które nie mają smartfonów przyklejonych do dłoni. To jest uogólnienie, z którym się nie zgadzam, bo choć widzę czasem tych, którym totalnie odbiło, to jednak częściej obserwuję, że nie jest z nami aż tak źle. Że są miejsca, gdzie nie ma zasięgu i ludzie z tych miejsce nie uciekają, wręcz przeciwnie -
garną się do nich. Sama jestem jedną z takich osób.

Co byś zmieniła w wirtualnym świecie?

Chciałabym, by ludzie uczyli się budować więzi mimo braku czasem fizycznego kontaktu. Nie wiem, czy to w ogóle jest możliwe, ale uważam, że przy całym szale z nowymi mediami i technologiami, wciąż potrzebujemy więzi i bliskości, tylko nie umiemy tego zdobyć w nowej przestrzeni.

Co czeka na nas w przyszłości? Media przysłonią całe nasze życie? A może poczujemy potrzebę życia poza zasięgiem?

Mam wrażenie, że wbrew trendom (a może to tylko moje pobożne życzenia), będziemy skręcać w kierunku miejsc bez zasięgu, lasów, łąk i kontaktu z przyrodą, bo my wciąż chcemy kontaktu z człowiekiem bez telefonu czy skype’a.

Sukces w sieci – jak wyglądała ta droga? Czy kiedykolwiek poczułaś, że się w tym zatracasz?

Sukces w sieci przyszedł przy okazji. Gdy zaczynałam blogowanie, sukces nie był moim celem, wtedy też był ,,inne czasy''. Nikt wtedy nie zakładał blogów, by zarobić, tylko by podzielić się czymś fajnym z innymi. Tak też było ze mną, choć ja założyłam bloga, by wesprzeć tym moją pracę. Jestem copywriterem, chciałam, by moi klienci mogli mnie poznać. Blogowanie i rozmowy z czytelniczkami to przyjemność, dlatego też wciąż to robię. Pieniądze to efekt uboczny. Przyjemny i bardzo potrzebny, ale jednak nie one były moim celem.Jestem dość zmotywowana, więc sukces to po prostu efekt regularności, ale też szczerości. Jeśli już o czymś piszę, to od serca. Myślę, że to się czuje i to ujęło moje czytelniczki.

Czy kiedykolwiek poczułaś, że zatracasz się w Internecie?

Nigdy nie poczułam, że się zatracam. Znam granice, czuję je. Życie blogowe nigdy nie stanęło ponad moim życiem osobistym.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © miło Cię widzieć , Blogger